Szczepan zawodowo bawi się klockami Lego, potrafi przygotować do matury z matematyki w 5 dni, a dla relaksu czyta Harry’ego Pottera
Wywiad ze Szczepanem Taborem przeprowadziła Kinga Danielczyk
Powiedz proszę coś o sobie.
Mam na imię Szczepan. Pochodzę spod Tomaszowa Mazowieckiego, chodziłem do liceum,
do klasy o profilu matematyczno-fizycznym.
Już wiem, że rozmawiam z umysłem ścisłym.
Przedmioty ścisłe zawsze były mi bliskie, lubiłem je bardzo, głównie matmę i zadania. W szkole średniej miałem świetnego matematyka, który jeszcze bardziej ugruntował mnie
w matematycznych upodobaniach. Po 3 latach była matura, dobrze mi poszła. Nie wiedziałem, gdzie iść na studia, kiedy patrzyłem na progi punktowe, zobaczyłem, że w Warszawie jest lotnictwo. Nie wiedziałem, co to za kierunek i wydział, ale właśnie tam, czyli na Politechnikę Warszawską, Wydział MEiL (Wydział Mechaniki, Energetyki i Lotnictwa), złożyłem dokumenty. Dostałem się 2 punktami.
Jak minęły Ci studia?
Pięć lat studiów upłynęło mi bardzo fajnie, poznałem świetnych ludzi. Do tej pory trwa mnóstwo znajomości z osobami z mojego kierunku, ale też z innych np. z energetyki
czy automatyki. Moje studia magisterskie zahaczyły też o okres pandemii. Na trzecim roku zgłosiliśmy się ze znajomymi na konkurs Lotów na Byle Czym organizowany przez Redbulla
w Gdyni. Całe wakacje budowaliśmy lotnię, na której koleżanka skoczyła z podestu do morza! Mieliśmy też śmieszną choreografię naszą zabawę obserwowało 80 tys. osób, zajęliśmy 5. miejsce. Dobrze nam się razem pracowało, więc tą samą ekipą zgłosiliśmy się potem, jeszcze na studiach, do Instytutu Lotnictwa z projektem załogowego szybowca ultralekkiego. Nawet
go tam zrobiliśmy. Niestety po pandemii obcięli nam finansowanie i zrezygnowaliśmy z tej współpracy. Na ostatnim semestrze studiów zrekrutowałem się do pracy, w której jestem obecnie.
Czym się tam zajmujesz?
Już od 3 lat pracuję w firmie, która się zajmuje projektowaniem samolotów bezzałogowych
i dronów (chociaż, jak się mówi dron, to się myśli o małym samolociku ze śmigiełkiem, a my projektujemy samoloty nawet 3,5 metrowe, mają skrzydła itd., ale tak jak w przypadku dronów, nikogo nie ma w środku. Na początku to był startup, teraz firma się rozrosła i pracuje tam około 50 osób. Ja Jestem tam konstruktorem i od 2 lat kieruję siedmioosobowym zespołem.
Twoja praca to zabawa dużymi klockami Lego.
Tak, kiedyś jako dorosły kupiłem sobie właśnie Lego, bo jako dziecko nie miałem z nimi dużej styczności i tak samo stwierdziłem, że nie cieszą mnie one szczególnie, bo tym samym zajmuję się w pracy.
Jak trafić do Twojego zespołu? Być może mamy podopiecznych, którzy też chcieliby kiedyś konstruować.
Na pewno trzeba skończyć studia lotnicze, a tam jest dużo matematyki i szeroko pojętej fizyki, szczególnie obszarów związanych z mechaniką, wytrzymałością konstrukcji, zagadnieniami dotyczącymi materiałów. Bardzo często jest poruszana aerodynamika, to taka matematyka
z elementami życia codziennego. Dla przykładu, mamy powietrze, wodę i liczymy, jak zmienia się ciśnienie płynu czy prędkość pojazdu w danych warunkach. Matematyka wydaje mi się potrzebna w bardzo wielu dziedzinach, nie tylko inżynieryjnych, ścisłych. Uczy myślenia analitycznego i uważam, że idąc np. na psychologię, fajnie również znać matmę.
Jak wspominasz swoją szkołę?
Jak już mówiłem, urodziłem się pod Tomaszowem Mazowieckim, więc szkołę podstawową
i gimnazjum skończyłem na prowincji. W tych szkołach dostawanie dobrych ocen nie zawsze było pozytywnie postrzegane. Bardziej szanowano inne wartości. W liceum było zupełnie inaczej, bo tam mocno skupiano się na nauce i jeśli ktoś chciał się uczyć, wychodził
z inicjatywą, to postrzegano go dobrze. Takie spojrzenie na uczenie się było dla mnie miłą odmianą.
Jak trafiłeś do Web-Korków?
To było w styczniu bądź lutym tego roku. Któregoś dnia wstałem rano i stwierdziłem, że fajnie mi się żyje i chciałbym gdzieś do świata oddać trochę dobra i zacząć się udzielać w wolontariacie. Zacząłem się zastanawiać, w czym mógłbym się spełniać, w czym jestem dobry
i co lubię. W ten sposób wpadłem na pomysł dawania korepetycji. Wklepałem W Google “korepetycje, matematyka, wolontariat”. Nigdy wcześniej nikogo nie uczyłem, przygotowałem tylko moją narzeczoną, typową humanistkę, do podstawowej matury z matematyki
w dosłownie 5 dni. Zdała ją na 100% i to mój flagowy sukces dydaktyczny. 😉 W mojej pracy nie wykorzystuję całego zakresu wiedzy, którą zdobyłem przez lata chodzenia do szkoły
a podczas korepetycji mogęją wykorzystać. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że to nie jest tak,
że gromadzenie wiedzy jest niepotrzebne, bo jak już wspomniałem, analityczne myślenie pomaga radzić sobie w życiu na każdym polu.
Jak układa się Twoja współpraca z fundacją?
Na początku miałem “stracha”, jak to będzie i czy dam radę, musiałam trochę odświeżyć wiedzę, ale powrót do zadań z matematyki sprawił mi dużo frajdy. Najpierw trafiłem do zespołu zajmującego się zastępstwami i 3 zajęcia z rzędu przeprowadziłem z tą samą uczennicą. Potem okazało się, że Kornelia na stałe potrzebuje nowego korepetytora. Poszło nam gładko. Komunikacja między nami była bardzo dobra. Kornelia mówiła mi co chciałaby robić, na czym się bardziej skupić, na czym mniej i razem zaliczyliśmy semestr.
Rzuciłeś się od razu głęboką wodę.
Tak, z Kornelią pracowało mi się naprawdę dobrze, chociaż na początku obawiałem się,
że może być mi trudno porozumieć się z nastolatką.
Jak Ci się podoba bycie wolontariuszem?
Bardzo mi się podoba! Daje poczucie, że robi się coś dobrego dla kogoś, a jeśli widać efekty pracy, to jest już bardzo fajnie! Wydaje mi się, że właśnie takiego dodatkowego zajęcia potrzebowałem w życiu. Wiadomo, że głównym celem zajęć jest pomoc podopiecznemu, ale mnie one przynoszą dużo dobrej energii. Dzięki udzielaniu korepetycji zrozumiałem też,
że nawet jeśli coś wydaje mi się oczywiste, to nie znaczy, że ta sprawa dla kogoś innego też jest oczywista. Można to wykorzystać w aspekcie zawodowym i zacząć skupiać się na tym, w jaki sposób przekazuje się informacje innym ludziom, zwracać uwagę na to, żeby coś dobrze wytłumaczyć, aby dana informacja była przejrzysta i jasne nie tylko dla nas samych.
Czy mógłbyś opowiedzieć więcej o swojej podopiecznej?
Kornelia chodziła do 2 klasy technikum i miała problemy z matematyką. Razem udało nam się nauczyć funkcji liniowej i kwadratowej i teraz Kornelia może w spokoju cieszyć się wakacjami.
Miło słyszeć, że osiągnęliście cel, a po drodze nie mieliście kłopotów.
Dla mnie jako wolontariusza zajęcia były bardzo fajnie. Czasem mieliśmy trudności
z dogadaniem się co do terminów, ale koniec końców, zawsze znaleźliśmy odpowiedni. Jeśli chodzi o nastawienie do zajęć, to wiadomo, matma jest trudna, ale Kornelia robiła to,
o co prosiłem, udzielała się, odpowiadała, na pytania, widziałem, że nie zajmuje się niczym innym w czasie zajęć i stara się na nich skupić.
Jak przebiegały Wasze zajęcia?
Ja orientowałem się na bieżąco, jaki temat Kornelia przerabiała w szkole i przygotowywałem notatki: teorię i zadania. One były tylko dla mnie, ale potem kopiowałem je do aplikacji OneNote (notatnika online) i w nim rysowaliśmy czy rozwiązywaliśmy zadania. Co jakiś czas porządkowałem materiały, tworzyłem z nich plik PDF i wysyłałem Kornelii, żeby mogła się
z tych notatek uczyć. Czasami korzystaliśmy z Kahoota czy Quizleta.
Co robisz w wolnym czasie?
Mam narzeczoną – za półtora miesiąca bierzemy ślub, i pieska – sunię Szelkę. Uroczy kundelek ze schroniska, mieszka z nami od trzech lat. Jeśli chodzi o hobby to lubię sport. Śledzę koszykówka i F1. Niedawno pojechaliśmy razem z narzeczoną na Węgry oglądać wyścig. Jestem na bieżąco z NBA, ale jeszcze nigdy nie byłem na meczu. Trenowałem koszykówkę w liceum
i na początku studiów. Rok temu zacząłem interesować się podnoszeniem ciężarów. Czasem pogram na PlayStation, coś oglądam lub czytam.
Jaka jest ostatnia rzecz, którą obejrzałeś lub przeczytałeś?
Teraz oglądam dużo Euro i F1. (śmiech) Dla odprężenia przypominam sobie Harry’ego Pottera po angielsku, a z drugiej strony, z książek bardziej ambitnych, czytam podręcznik do ekonomii
Twoja ścieżka zawodowa może być inspiracją dla podopiecznych fundacji. Cieszę się,
że mogliśmy porozmawiać!